Porażka z Gardawicami to nawet nie nie niespodzianka to sensacja. Presja wyniku i podejście do meczu dały taki a nie inny efekt. W głowach zawodnicy mieli mecz pierwszy i byli pewni wygranej i to wysokiej wygranej. Jednak na boisku trzeba sobie wszystko wywalczyć, nawet gdy gra ekstraklasowiec z B klasową drużyną.
Teraz trochę o meczu. Od początku goście murują bramkę i czekają na kontry my zaś walimy głową w mur obrońców. Pomimo tego stwarzamy sobie stuprocentowe sytuacje dwukrotnie Kostrzewa najpierw w sytuacji sam na sam nie trafia w bramkę a następnie z ostrego konta strzela w bramkarza zamiast podawać do lepiej ustawionych niepilnowanych kolegów. Do przerwy 0-0. Po przerwie zaczynamy festiwal błędów, najpierw Gąsior podaje do napastnika lecz ten mu oddaje piłkę, następnie dwie szybkie kontry po błędach obrońców i ratuje nas poprzeczka i Gąsior. Mimo błędów strzelamy gola w 70 minucie a jego autorem jest Haśnik który w zamieszaniu strzela czubkiem buta i piłka wpada do bramki. Wydawać się mogło że po meczu i goście pękną bo przyjechali po remis. Ambitni goście wyprowadzają 74 minucie szybką akcję w lewą stroną wrzutka i niepilnowany napastnik doprowadza do wyrównania. JUWe rzuca się do ataku a goście wyrównania a goście resztkami sił się bronią. Ostatnia akcja meczu szybka kontra i Gąsior niepotrzebnie fauluje i rzut karny, po którym przegrywamy mecz.
Porażka nieplanowana która bardzo boli, ale może oczyści atmosferę i presję awansu. Trzeba jednak przyznać że przed tą rundą nikt nie planował awansu i tylko dobra gra JUWe i porażki faworytów dały nam taką szansę. Tak więc przestajemy myśleć awansie i walczymy o rekord klubowy w A klasie. Jest już blisko bo musimy zdobyć 49 punktów czyli potrzeba jeszcze 5. Mam nadzieje że damy radę. Z pozdrowieniami dla całej drużyny i trenera KapitanJUWe